środa, 12 października 2016

Rozdział 6 "Mecz"

Dedykacja dla Szalonaa 
Zapraszam was również na mojego poprzedniego bloga KLIK

Ostatni raz przejeżdżam złotą  szminką po ustach, jeszcze poprawiam moją czarną sukienkę od Channel, która sięga mi do kolan
-I gotowe-myślę
Patrzę za zegar, wiszący nad moim łóżkiem, uświadamiam sobie że zaraz usłyszę pukanie do drzwi
Schodzę na dół a tam już czeka na mnie Lu
-Ślicznie wyglądasz-jej komplement wywołuje na mojej twarzy pojawiają się rumieńce
Szybko podążam w jej stronę i wtulam się jak w misia
Jednak po chwili słyszę pukanie do drzwi
Podchodzę otwieram a w nich stoi Christopher
Patrzę na niego że zdziwieniem, ponieważ jest ubrany w luźny dres a do tego ciemne dżinsy
Witamy się buziakiem w policzek i wchodzimy
Po jego wyglądzie sądzę że nie będzie to kolacja przy świecach


Dojeżdżamy na miejsce, blondyn okrąża auto,
otwiera drzwi, wystawia rękę, którą chwytam
Rozglądam się i orientuję się że jesteśmy na parkingu stadionu
-Yyy... Możesz mi powiedzieć gdzie idziemy?-pytam zdezorientowana
-Jak to gdzie, na mecz!-śmieje się, na co odpowiadam mu sztucznym uśmiechem
-I według Ciebie to jest randka?
-No... tak, a co?-odpowiada zmieszany
-Nie nic-patrzę się na niego i szczerze jak idiotka
-No to chodźmy-ciągnie mnie za rękę w stronę głównego wejścia
Przechodząc przez pomieszczenie główne czuję woń alkoholu, co skutkuje że jest mi nie dobrze

Super wiedziałam, no bo jakim cudem mógłby być to normalny chłopak?
Tak, do Castillo ma zawsze pecha w związkach
Mój były zdradziła mnie na lewo i prawo
Poprzedni tak samo
A ten?!
Według niego romantyczna randka to jest oglądanie meczu
Moje przemyślenia przerywa sprzedawca orzeszków, właśnie dlatego nienawidzę chodzić na mecze
-Orzeszki! Orzeszki! Orzeszki!-w końcu nie wytrzymuje i drę się jak idiotka
-Człowieku pojmij że nikt nie chce tych zasranych orzeszków!-zdziwiony chłopak odchodzi a ja spowrotem siadam na swoje miejsce, powodując się że każdy się na mnie patrzy
-Hey Vilu, pójdziesz i przyniesiesz mi piwo?
Ta jasne i tak nie mam nic do robory-chłopak olpodaje mi drobne a ja podążam w stronę budki
-Hey lala coś ty się tak wystawiła, to nie rewia mody-ignoruje docinki i idę dalej
Z zakupionym napojem chcę wrócić na miejsce lecz przeszkadza mi w tym umiensniony tors na, którego wylewam zawartość palastikowego kubka
-Najmocniej Pana przepraszam, to było niechcący - pocieram chusteczką plamę
-Spokojnie, nic się nie stało-uspokaja mnie mężczyzna śmiejąc się
-Ale...-podnoszę głowę i widzę Leona?!
Co on tu robi?!
Super, jescze jego mi tu brakowało
-Violetta?! Co ty tu robisz?!-to samo pytanie mogę zadać tobie
-Ja... Yyy... Jestem na randce-wypalam bez chwili zastanowienia
Idiotka!
-Na meczu, w takim stroju ?-śmieje się, patrząc na mój ubiór
-Szczere mówiąc wyglądasz cudownie-moje poliki zaczynają przybierać różowego koloru
-Violetta? Ileż można kupować jedno piwo-ocho kłopoty nadchodzą
-Przepraszam że się wtrącam, ale jesteś z dziewczyną na randce i każesz jej przynosić piwo?-serio Leon? Jeszcze ty?
-A ty tak wogule kim jesteś ?!
-Leon, przyjaciel Violetty-uśmiecha się zwycięsko do  Chrisa

Hey!
Tak oto tak głupi rozdział 
Zostawię to bez komentarza...

5 komentarzy:

  1. Idiota, a nie facet.
    Randka? Mecz? Zajebiście.
    Świetny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Najpierw pomyślałam sobie, że też mnie się taka sytuacja nie zdarza jak idę na kawę. Chwilę później pomyślałam. O cholercia ale debil z tego chłopaka. Mecz jeszcze bym może przeżyła, ale wysłanie po piwo to już przegięcie totalne. Spadaj koleś na szczaw. Ja już wolę kogoś innego ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja bym chętnie znalazła się na ich miejscu :D

    https://roseaud.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej?
    Niewiem czy mogę się tak przywitać.
    Dawno tu nie komentowałam i żałuję :(
    Opowiadanie jest cudowne :)
    Mam nadzieję że wpadniesz do mnie i zostawisz jakiś ślad :)
    http://siemprebrillarsas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń